czwartek, 9 listopada 2017

O NIEŚWIADOMOŚCI I SNACH JAKO ŹRÓDLE ŻYCIA SYMBOLICZNEGO

Ogólna zasada powiada, że nieświadomy aspekt każdego zdarzenia ujawnia się nam w snach bynajmniej nie w formie racjonalnych przemyśleń, lecz jako symboliczny obraz. Historycznie rzecz biorąc, to właśnie badanie marzeń sennych pozwoliło psychologom zapoczątkować śledzenie nieświadomego tła świadomych zdarzeń psychicznych.
Dzięki takim odkryciom psychologowie założyli istnienie nieświadomej psyche, choć wielu naukowców oraz filozofów zaprzecza jej istnieniu. Naiwnie argumentują, że podobne założenie wymusza funkcjonowanie dwóch podmiotów lub (mówiąc prościej) dwóch osobowości w jednostce. Ale to dokładnie o to chodzi a przekleństwo współczesnego człowieka polega właśnie na tym, że wiele osób cierpi z powodu podzielonej osobowości. Bynajmniej nie jest to objaw patologii; jest to normalny fakt, który można zaobserwować w dowolnym czasie i wszędzie. Dotyczy nie tylko neurotyków, u których prawica nie wie, co czyni lewica. Ten problem jest uogólnionym symptomem nieświadomości, będąc przy tym niezaprzeczalnym wspólnym dziedzictwem całej ludzkości.

Symbolika bóstw-zwierząt była powszechna jeszcze w starożytności - trzech synów egipskiego boga Horusa to zwierzęta. Zwierzęta oraz grupy czterech postaci (czwórca) są uniwersalnymi symbolami religijnymi.

Człowiek rozwijał świadomość powoli i pracowicie w procesie, który trwał długie wieki, prowadzące do osiągnięcia stanu cywilizowanego (który można datować na czas początków pisma, czyli około 4 tys. lat p.n.e.). Ewolucja świadomości daleka jest od zakończenia, ponieważ wielkie obszary ludzkiego umysłu nadal skrywają się w ciemności. To, czym nazywamy psyche, nie jest w żaden sposób identyczne z naszą świadomością oraz jej treściami.
Ktokolwiek zaprzecza egzystencji nieświadomości, zakłada w istocie, że nasza obecna wiedza o psyche jest całkowita. Takie przekonanie jest po prostu równie fałszywe jak założenie, że wiemy już wszystko, czego można się było dowiedzieć o wszechświecie. Nasza psyche to część przyrody, a jej tajemnice są nieskończone. Tak więc nie potrafimy zdefiniować ani psyche, ani natury. Możemy jedynie stwierdzić, że wierzymy w jej istnienie, i jak najlepiej opisywać sposób, w jaki funkcjonuje. Z całkiem innego punktu widzenia, pomijając nagromadzone dowody wynikające z badań medycznych, istnieją mocne podstawy do logicznego odrzucenia twierdzenia, że nieświadomość nie istnieje. Osoby które mówią podobne rzeczy, wyrażają jedynie odwieczny mizoneizm, czyli strach przed nowym i nieznanym.
"w niektórych plemionach przyjmuje się, że człowiek posiada wiele dusz;
to przekonanie wyraża uczucia pierwotnych jednostek mówiące o tym,
że każdy składa się z kilku związanych ze sobą, ale oddzielnych elementów"
Istnieją także historyczne przyczyny oporu sprzeciwiającego się idei nieznanej części ludzkiej psyche. Świadomość jest bardzo świeżym nabytkiem przyrody i znajduje się nadal w stadium eksperymentu. Jest krucha, zagrożona niebezpieczeństwami oraz podatna na zranienia. Jak zauważyli antropolodzy, jednym z najpowszechniejszych zaburzeń psychicznych występujących wśród ludów pierwotnych, jest to, co nazwali „utratą duszy”. Oznacza to – jak sama nazwa wskazuje – znaczące zakłócenie świadomości (mówiąc bardziej technicznie: dysocjację).
Wśród ludów, których świadomość jest na innym poziomie rozwoju od naszego, „dusza” (albo psyche) nie jest odczuwana jako jednolita całość. Wiele ludów pierwotnych przyjmuje, że człowiek posiada zarówno „leśną duszę”, jak również własną, i że ta „leśna dusza” inkarnuje się w dzikim zwierzęciu lub drzewie, z którymi konkretna osoba posiada swego rodzaju psychiczne powinowactwo. Wybitny francuski etnolog Lucien Levy-Bruhl nazywał to „partycypacją mistyczną”. Po pewnym czasie, ulegając presji wrogiej krytyki, wycofał się z tego określenia, jednak moim zdaniem krytycy byli w błędzie. Jest dobrze znanym psychologicznym faktem, że jednostka może nieświadomie utożsamiać się z inną osobą lub obiektem.

„Dysocjacja” oznacza podział w psyche będący przyczyną nerwicy. Słynny literacki przykład takiego stanu został przedstawiony w powieści szkockiego autora R. L. Stevenson’a: Dr Jekyll i pan Hyde. Rozszczepienie dr. Jekyll’a przybrało formę fizyczną zamiast (jak to ma miejsce w rzeczywistości) wewnętrznego stanu psychicznego. Na cytowanej ilustracji pan Hyde (kadr z filmu z 1932 r.) – „druga połówka” Jekyll’a.

U ludów pierwotnych tego rodzaju tożsamość przybiera wiele różnych kształtów. Jeśli „leśna dusza” człowieka posiada formę zwierzęcia, wówczas to zwierzę uznawane jest za jego brata. Jeśli na przykład czyimś bratem jest krokodyl, to człowiek ten będzie bezpieczny, pływając w rzece pełnej krokodyli. Jeśli „leśną duszą” jest drzewo, to drzewo posiada coś w rodzaju rodzicielskiego autorytetu w stosunku do danej jednostki. W obu przypadkach zranienie „leśnej duszy” uważa się za równoważne zranieniu człowieka.
W niektórych plemionach przyjmuje się, że człowiek posiada wiele dusz; to przekonanie wyraża uczucia pierwotnych jednostek mówiące o tym, że każdy składa się z kilku związanych ze sobą, ale oddzielnych elementów. Oznacza to, że psyche jednostki daleka jest od bezpiecznej jedności, wręcz odwrotnie – istnieje zagrożenie jej fragmentacją, która łatwo daje o sobie znać przy okazji wybuchu niezbadanych emocji.
Chociaż znamy tę sytuację ze studiów antropologicznych, to wcale nie jest ona błaha w przypadku naszej zaawansowanej cywilizacji. Również i nam może przydarzyć się dysocjacja oraz utrata świadomości. Opanowują nas różne nastroje lub tracimy rozsądek i nie potrafimy przypomnieć sobie ważnych faktów dotyczących nas samych czy innych. Ludzie mówią wówczas, że to „diabli nadali”. Opowiadamy o zdolności kontrolowania siebie, ale samokontrola w istocie jest rzadką i wybitną cechą. Możemy uważać, że sprawujemy nad sobą kontrolę, ale przyjaciel bez trudu opowie o nas takie rzeczy, o których nie mamy pojęcia.
Niewątpliwie nawet w tym, co nazywamy „wysokim poziomem cywilizacji”, świadomość człowieka nie osiągnęła jeszcze sensownego poziomu ciągłości. Wciąż jest krucha i podatna na fragmentację. Zdolność do wyodrębnienia części umysłu jest w istocie wartościową cechą pozwalającą nam skoncentrować się w danym czasie na jednej rzeczy, odłączając wszystko inne, co może domagać się naszej uwagi. Ale istnieje przepastna różnica pomiędzy świadomą decyzją oddzielenia się oraz chwilowym stłumieniem jakiegoś obszaru psyche a sytuacją, w której dzieje się to spontanicznie, bez wiedzy czy zgody, albo nawet wbrew czyjejś intencji. To pierwsze stanowi osiągnięcie cywilizacji, natomiast to drugie jest prymitywną utratą duszy lub nawet patologiczną przyczyną nerwicy.
Tak więc nawet w dzisiejszych czasach jedność świadomości wciąż jest kwestią problematyczną, gdyż zbyt łatwo można ją zaburzyć. Zdolność kontrolowania emocji, która może być bardzo pożądana z jednego punktu widzenia, będzie wątpliwym osiągnięciem z innego punktu widzenia, ponieważ zubaża społeczne funkcjonowanie o całą gamę kolorytu i ciepła.

To wbrew temu poglądowi musimy rozpatrywać wpływ marzeń sennych – tych wątłych, niknących, niewiarygodnych, mglistych i niepewnych fantazji. Aby wyjaśnić swój punkt widzenia, powinienem opisać, jak z biegiem lat doszedłem do wniosku, że sny są najczęstszym oraz powszechnie dostępnym źródłem badania zdolności człowieka do życia symbolicznego.

Zachęcam do zakupu ksiązki "Człowiek i jego symbole" z 30 %  bonifikatą. Wszystko, co potrzeba, to wpisać twoje dane - 
Imię, adres email i chęć zakupu książki do formularza, a na tydzień przed jej wyjściem z drukarni dostaniesz kod promocyjny.
Czas ważności kodu/promocji ograniczony jest do 30 dni od otrzymania kodu. Podanie kodu w sklepie internetowym Wydawnictwa KOS zapewni ci rabat !
Nie ma żadnych przedpłat itp. !
Szacowana cena detaliczna ok. 100 zł
Cena z rabatem ok. 70 zł
(książka format a5 ok. 400 str, ponad 180 ilustracji)

kliknij w link formularza i zapisz się:
https://goo.gl/forms/QRzCYfapHw5kh8Lr1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz