Ogólna
zasada powiada, że nieświadomy aspekt każdego zdarzenia ujawnia
się nam w snach bynajmniej nie w formie racjonalnych przemyśleń,
lecz jako symboliczny obraz. Historycznie rzecz biorąc, to właśnie
badanie marzeń sennych pozwoliło psychologom zapoczątkować
śledzenie nieświadomego tła świadomych zdarzeń psychicznych.
Dzięki
takim odkryciom psychologowie założyli istnienie nieświadomej
psyche, choć wielu naukowców oraz filozofów zaprzecza jej
istnieniu. Naiwnie argumentują, że podobne założenie wymusza
funkcjonowanie dwóch podmiotów lub (mówiąc prościej) dwóch
osobowości w jednostce. Ale to dokładnie o to chodzi a przekleństwo
współczesnego człowieka polega właśnie na tym, że wiele osób
cierpi z powodu podzielonej osobowości. Bynajmniej nie jest to objaw
patologii; jest to normalny fakt, który można zaobserwować w
dowolnym czasie i wszędzie. Dotyczy nie tylko neurotyków, u których
prawica nie wie, co czyni lewica. Ten problem jest uogólnionym
symptomem nieświadomości, będąc przy tym niezaprzeczalnym
wspólnym dziedzictwem całej ludzkości.
Człowiek
rozwijał świadomość powoli i pracowicie w procesie, który trwał
długie wieki, prowadzące do osiągnięcia stanu cywilizowanego
(który można datować na czas początków pisma, czyli około 4
tys. lat p.n.e.). Ewolucja świadomości daleka jest od zakończenia,
ponieważ wielkie obszary ludzkiego umysłu nadal skrywają się w
ciemności. To, czym nazywamy psyche, nie jest w żaden sposób
identyczne z naszą świadomością oraz jej treściami.
Ktokolwiek
zaprzecza egzystencji nieświadomości, zakłada w istocie, że nasza
obecna wiedza o psyche jest całkowita. Takie przekonanie jest po
prostu równie fałszywe jak założenie, że wiemy już wszystko,
czego można się było dowiedzieć o wszechświecie. Nasza psyche to
część przyrody, a jej tajemnice są nieskończone. Tak więc nie
potrafimy zdefiniować ani psyche, ani natury. Możemy jedynie
stwierdzić, że wierzymy w jej istnienie, i jak najlepiej opisywać
sposób, w jaki funkcjonuje. Z całkiem innego punktu widzenia,
pomijając nagromadzone dowody wynikające z badań medycznych,
istnieją mocne podstawy do logicznego odrzucenia twierdzenia, że
nieświadomość nie istnieje. Osoby które mówią podobne
rzeczy, wyrażają jedynie odwieczny mizoneizm,
czyli strach przed nowym i nieznanym.
Istnieją
także historyczne przyczyny oporu sprzeciwiającego się idei
nieznanej części ludzkiej psyche. Świadomość jest bardzo świeżym
nabytkiem przyrody i znajduje się nadal w stadium eksperymentu. Jest
krucha, zagrożona niebezpieczeństwami oraz podatna na zranienia.
Jak zauważyli antropolodzy, jednym z najpowszechniejszych zaburzeń
psychicznych występujących wśród ludów pierwotnych, jest to, co
nazwali „utratą duszy”. Oznacza to – jak sama nazwa wskazuje –
znaczące zakłócenie świadomości (mówiąc bardziej technicznie:
dysocjację).
Wśród
ludów, których świadomość jest na innym poziomie rozwoju od
naszego, „dusza” (albo psyche) nie jest odczuwana jako jednolita
całość. Wiele ludów pierwotnych przyjmuje, że człowiek posiada
zarówno „leśną duszę”, jak również własną, i że ta
„leśna dusza” inkarnuje się w dzikim zwierzęciu lub drzewie, z
którymi konkretna osoba posiada swego rodzaju psychiczne
powinowactwo. Wybitny francuski etnolog Lucien Levy-Bruhl nazywał to
„partycypacją mistyczną”. Po pewnym czasie, ulegając presji
wrogiej krytyki, wycofał się z tego określenia, jednak moim
zdaniem krytycy byli w błędzie. Jest dobrze znanym psychologicznym
faktem, że jednostka może nieświadomie utożsamiać się z inną
osobą lub obiektem.
U ludów pierwotnych tego rodzaju tożsamość przybiera wiele różnych kształtów. Jeśli „leśna dusza” człowieka posiada formę zwierzęcia, wówczas to zwierzę uznawane jest za jego brata. Jeśli na przykład czyimś bratem jest krokodyl, to człowiek ten będzie bezpieczny, pływając w rzece pełnej krokodyli. Jeśli „leśną duszą” jest drzewo, to drzewo posiada coś w rodzaju rodzicielskiego autorytetu w stosunku do danej jednostki. W obu przypadkach zranienie „leśnej duszy” uważa się za równoważne zranieniu człowieka.
W
niektórych plemionach przyjmuje się, że człowiek posiada wiele
dusz; to przekonanie wyraża uczucia pierwotnych jednostek mówiące
o tym, że każdy składa się z kilku związanych ze sobą, ale
oddzielnych elementów. Oznacza to, że psyche jednostki daleka jest
od bezpiecznej jedności, wręcz odwrotnie – istnieje zagrożenie
jej fragmentacją, która łatwo daje o sobie znać przy okazji
wybuchu niezbadanych emocji.
Chociaż
znamy tę sytuację ze studiów antropologicznych, to wcale nie jest
ona błaha w przypadku naszej zaawansowanej cywilizacji. Również i
nam może przydarzyć się dysocjacja oraz utrata świadomości.
Opanowują nas różne nastroje lub tracimy rozsądek i nie potrafimy
przypomnieć sobie ważnych faktów dotyczących nas samych czy
innych. Ludzie mówią wówczas, że to „diabli nadali”.
Opowiadamy o zdolności kontrolowania siebie, ale samokontrola w
istocie jest rzadką i wybitną cechą. Możemy uważać, że
sprawujemy nad sobą kontrolę, ale przyjaciel bez trudu opowie o nas
takie rzeczy, o których nie mamy pojęcia.
Niewątpliwie
nawet w tym, co nazywamy „wysokim poziomem cywilizacji”,
świadomość człowieka nie osiągnęła jeszcze sensownego poziomu
ciągłości. Wciąż jest krucha i podatna na fragmentację.
Zdolność do wyodrębnienia części umysłu jest w istocie
wartościową cechą pozwalającą nam skoncentrować się w danym
czasie na jednej rzeczy, odłączając wszystko inne, co może
domagać się naszej uwagi. Ale istnieje przepastna różnica
pomiędzy świadomą decyzją oddzielenia się oraz chwilowym
stłumieniem jakiegoś obszaru psyche a sytuacją, w której dzieje
się to spontanicznie, bez wiedzy czy zgody, albo nawet wbrew czyjejś
intencji. To pierwsze stanowi osiągnięcie cywilizacji, natomiast to
drugie jest prymitywną utratą duszy lub nawet patologiczną
przyczyną nerwicy.
Tak
więc nawet w dzisiejszych czasach jedność świadomości wciąż
jest kwestią problematyczną, gdyż zbyt łatwo można ją zaburzyć.
Zdolność kontrolowania emocji, która może być bardzo pożądana
z jednego punktu widzenia, będzie wątpliwym osiągnięciem z innego
punktu widzenia, ponieważ zubaża społeczne funkcjonowanie o całą
gamę kolorytu i ciepła.
To
wbrew temu poglądowi musimy rozpatrywać wpływ marzeń sennych –
tych wątłych, niknących, niewiarygodnych, mglistych i niepewnych
fantazji. Aby wyjaśnić swój punkt widzenia, powinienem opisać,
jak z biegiem lat doszedłem do wniosku, że sny są najczęstszym
oraz powszechnie dostępnym źródłem badania zdolności człowieka
do życia symbolicznego.
Zachęcam do zakupu ksiązki "Człowiek i jego symbole" z 30 % bonifikatą. Wszystko, co potrzeba, to wpisać twoje dane -
Imię, adres email i chęć zakupu książki do formularza, a na tydzień przed jej wyjściem z drukarni dostaniesz kod promocyjny.
Czas ważności kodu/promocji ograniczony jest do 30 dni od otrzymania kodu. Podanie kodu w sklepie internetowym Wydawnictwa KOS zapewni ci rabat !
Nie ma żadnych przedpłat itp. !
Szacowana cena detaliczna ok. 100 zł
Cena z rabatem ok. 70 zł
(książka format a5 ok. 400 str, ponad 180 ilustracji)
kliknij w link formularza i zapisz się:
https://goo.gl/forms/QRzCYfapHw5kh8Lr1
Zachęcam do zakupu ksiązki "Człowiek i jego symbole" z 30 % bonifikatą. Wszystko, co potrzeba, to wpisać twoje dane -
Imię, adres email i chęć zakupu książki do formularza, a na tydzień przed jej wyjściem z drukarni dostaniesz kod promocyjny.
Czas ważności kodu/promocji ograniczony jest do 30 dni od otrzymania kodu. Podanie kodu w sklepie internetowym Wydawnictwa KOS zapewni ci rabat !
Nie ma żadnych przedpłat itp. !
Szacowana cena detaliczna ok. 100 zł
Cena z rabatem ok. 70 zł
(książka format a5 ok. 400 str, ponad 180 ilustracji)
kliknij w link formularza i zapisz się:
https://goo.gl/forms/QRzCYfapHw5kh8Lr1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz